16 lipca 2014

Szlakiem Mazurskich Legend - "Diabelski kamień z puszczy" (7)

Legenda o diabelskim kamieniu, tzn rzeźba, znajduje się w Puszczy Boreckiej i chyba coś w niej jest bo w zeszłym roku, niedaleko miejsca gdzie rzeźba stoi, będąc na grzybach usłyszeliśmy nawoływania.
Męski, starszy głos wywoływał damskie imię. Pobiegliśmy w tamta stronę i okazało się, że Panu zginęła żona. Zaczęliśmy również nawoływać (tylko mój słuch był najczulszy :-o) i Pani się znalazła, zbierała grzybki :-) Powiedziała nam, że jej mąż ma ubytek słuchu i dlatego nie słyszał gdy mu odkrzykiwała. Wszystko dobrze się skończyło, ale dziś sobie pomyślałam, że to może diabeł próbował im pomylić drogi do siebie ;-P

(zdjęcie archiwalne z 2011 roku jak to ujarzmiłam diabła ;-P)

"O kamieniach na Mazurach można opowiadać bez końca. Według jednych są to skalne urwiska, które lodowiec wyznaczył na romantyczną podróż w krainę ciepła, inni utrzymują, że to uśpiony lud smętkowy czekający na przebudzenie, a jeszcze inni zapewniają, że to dzieło diabła, który hojnie obdarował każdy ugór, każde leśne karczowisko, nasiąknięte niezliczoną ilością ludzkiego potu tych co przybyli z sąsiedniego Mazowsza, Pomorza, od Kowna czy znad Renu.
    W każdym razie przekonanie było takie, że co jak co, ale kamienie są przekleństwem tej krainy.
Na skraju Puszczy Boreckiej  mieszkał Marcin z żoną, bieda tam aż piszczała, toteż wzdychał chłop do dobrych i złych mocy o łaskę i ratunek.
Bardziej ufał tym złym, bo niby szybsze i skuteczniejsze w działaniu...
Jawiło mu się duże domostwo z obszerną izbą, rzędem antałków z piwem, parującym łbem dzika i tuszkami nad paleniskiem. A wszystko na polanie, tam gdzie rozpoczynają i kończą łowy panowie z węgoborskiego zamku.
Za ten świat oddałby chłop własną duszę.
Pewnej nocy nie zaskoczyło Marcina stukanie do okna. Za drzwiami stała rogata postać, która oświadczyła iż zna Marcinowe pragnienia i że jego życzenia mogą być spełnione pod warunkiem, że on i jego żona przyłożą rękę do serca a następnie na papierze. A gdy już nasycą się bogactwem i poczują się zmęczeni, wówczas po nich przyjdzie.
Chłop prosty był, ale diabłu nie ufał, bał się, że gdy podpiszą z żoną cyrograf diabeł nic im nie da a dusze zabierze. Powiedział o swych wątpliwościach diabłu i zażądał w zastaw diabelską kapotę w której była cała moc rogatego stwora.
Diabeł przystał na propozycję i wziął się do roboty.
Chłop wrócił do chaty, kapotę powiesił na ścianie i ledwie wrócił do łóżka, gdy w chałupie rozlazła się woń padliny.
Obudzona, oburzona i odurzona smrodem kobieta, zrobiwszy awanturę chłopu, roznieciła ogień i znalazłszy źródło straszliwej woni cisnęła kapotę w płomienie paleniska. Wiedziała już, że uratowała siebie i Marcina przed złymi mocami.
W tym samym czasie diabeł w pocie czoła dźwigał głazy, układał w równe szeregi, pluł aby trzymały jedne drugich, a mury rosły. I w chwili gdy dźwigał największy kamień poczuł dreszcze i straszliwą niemoc przeszywającą całe ciało. Z łap wysunął się głaz i zarył głęboko w omszonej glebie.
Oparł głowę o kamień i wówczas jego wszystkowidzące oczy dostrzegły smugę czarnego dymu unoszącą się z komina przyleśnej chaty.
Rankiem ruszył chłop zobaczyć miejsce gdzie diabeł miał karczmę wybudować i jego oczom ukazała się niedokończona, kamienna bryła domostwa, jego domostwa.
Dokończył Marcin dzieło zaczęte przez diabła by po pewnym czasie uśmiechać się pod wąsem i dokładać do trzosika nowe monety.
A mazurski diabeł, po utracie mocy, nie mógł wrócić do piekieł i błąkał się po bezdrożach, mylił drogi wędrowcom, grał na skrzydłach wszystkich napotkanych wiatraków.
Po karczmie w puszczy nie ma śladu, jest natomiast potężny głaz, który może powiedzieć więcej niż bajka. Trzeba jednak odgarnąć z niego warstwę mchu zapomnienia..."

(rzeźba dzisiejsza i tylko nie wiem dlaczego jego mordka przypomina Ferdzia Kiepskiego :-D)

Kolejna bajka, dla mnie z morałem.
Morał znalazłam w niej taki, że czasami trzeba człekowi COŚ pokazać, pomóc zacząć, żeby mógł uwierzyć w siebie i kończyć dzieło własnymi rękami :-)
Nie każdy jest przebojowy, nie każdy jest odważny, ale każdy ma nadzieję na lepsze jutro.



Grażyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz