27 lutego 2016

Łańcuch.

Jacek:
Musieliśmy przewieźć trochę swoich rzeczy autem, łącznie z rowerami.
Jak to zrobić bez bagażnika rowerowego, gdy rowery są duże a wnętrze samochodu małe?
Postanowiłem rozebrać rower na części i złożyć go ponownie na miejscu.
W całości została rama z kierownicą, pozostałe części osobno. Zdejmując łańcuch zauważyłem, że jest tak zanieczyszczony, że nawet stawia opór na łączeniach ogniw podczas zginania.
To dlatego ciężko się ostatnio jeździło, a ja winą obarczałem spadek kondycji i sił w nogach.
Wszystko było fajnie, rower na miejscu zmontowany z powrotem, tyle że łańcuch i kaseta miały przejść kąpiel w benzynie ekstrakcyjnej przed powtórnym założeniem.


Tylko gdzie on jest? Łańcuch znaczy. Jestem pewny, że zapakowany w worku foliowych leżał w przedpokoju z innymi rzeczami do przewiezienia. Jakim cudem mógł zginąć? Przecież oprócz naszej dwójki nikogo nie było w mieszkaniu. Może został wyrzucony razem ze śmieciami?
Już nawet Grażynkę wypytywałem czy go nie zapakowała do śmieci. Koniec końców pogodziłem się z tym, że muszę wstawić nowy z nowymi zębatkami by się ścierały równocześnie a szkoda, bo po kontuzji w ubiegłym roku rower niewiele przejechał po wymianie.

Po powrocie do domu ponownie dla pewności obszukałem kąty i łańcucha nie ma.
Dopiero następnego dnia zaglądając do szafy - zdziwienie - bo w niej worek z łańcuchem.

Grażyna:
Grażynkę nie wypytywałeś tylko od razu założyłeś, że Ci łańcuch wyrzuciła.
Przywykłam, to standard dla Twojego własnego zapominalstwa.
Nawet jak urwałeś termostat przy grzejniku, dwa dni temu, to moja wina była, bo po jaką cholerę ja ten grzejnik odkręcałam...? Bo co, bo zimno mi było?! No żart jakiś, prawda? :-P
Pomału żegnamy się z Mazurami... ;-(
Zamykamy pewien etap naszego życia, aby otworzyć nowy, z nadzieją, że lepszy :-)


Grażyna i Jacek

9 lutego 2016

Tatuaż.

- Marek ale se tatuaż walnąłeś na ramieniu
- Prawda, że czadowy???
-Prawda, ale co Cię natchnęło do tych chińskich znaczków?
- Chciałem wydziergać coś co mają prawdziwi twardziele i w salonie tatuażu w katalogu znalazłem właśnie to:


- No super, a wiesz co znaczy?
- Nie ale widziałem na chińskich filmach karate.

Radość i duma Marka nie trwała długo.
Któregoś dnia zachciało nam się chińskiej kuchni, więc udaliśmy się do restauracji prowadzonej przez Chińczyka. Dziwnie radosny się zdawał patrząc na Marka ramię.
- Podoba się mój tatuaż? Czadowy, nie!
- Tatuażysta inspirował się chyba moją kartą dań... - odparł Azjata.
- Wiesz co to za napis? - spytałem.

Wtedy pokazał nam ten sam napis tylko w poziomie

Zdziwienia Marka nie dało się opisać


Kurczak słodko kwaśny

Jacek

4 lutego 2016

Korona

"Aby coś wygrać biegnij na 100m, aby czegoś doświadczyć przebiegnij maraton" tak mawiał czeski maratończyk Emil Zatopek.
Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie - organizator Cracovia Maraton postanowił uhonorować maratończyków.
Aby uzyskać tytuł zdobywcy Korony Maratonów Polskich, należy ukończyć pięć maratonów: Maraton w Dębnie, Cracovia Maraton, Wrocław Maraton, Maraton Warszawski i Poznań Maraton w ciągu 24 miesięcy licząc od daty ukończenia pierwszego maratonu zgłoszonego we wniosku.

Wbrew powiedzeniu "biegać każdy może..." nie każdy może przebiec maraton.
Dla tych, którym z różnych przyczyn nie jest dane biegać maratonów, natomiast są w stanie przebiec dystans półmaratonu, wymyślono rozwiązanie.
Mianowicie Polskie Stowarzyszenie Biegów we współpracy z Wojskowym Klubem Biegacza "META" Lubliniec, w 2014 roku opracowało regulamin zdobycia medalu Korony Półmaratonów Polskich.
Zostało wybranych 12 półmaratonów. Żeby zdobyć koronę należy ukończyć 5 w ciągu roku kalendarzowego.

O moich startach do korony nie będę się rozpisywał gdyż pisałem o tym w poście "Turystyka Biegowa" w grudniu.
O to moje półmaratony z listy:



Zwieńczenie i zarazem cenna pamiątka:



Na FB natrafiłem na komentarz jednego z biegaczy, że do zdobycia korony powinny być ograniczenia czasowe, że to jest zbyt proste zdobyć koronę jeżeli trzeba tylko dobiec do mety.
Moim prywatnym zdaniem to jest "trofeum" biegaczy amatorów i ograniczenia czasowe w których trzeba ukończyć bieg by nie zostać zdyskwalifikowanym powinny wystarczyć. Dla tych najszybszych są przecież igrzyska olimpijskie oraz inne zawody.

Ja też nie zaliczam się do szybkich biegaczy. Właśnie mija 3 lata od moich pierwszych kroków biegowych. Pierwsza moja próba biegowa to było niespełna 5 km w czasie ponad 34 min. Przez te trzy lata w okresach mojej najlepszej formy udało mi się przebiec 5 km w 23:32 min, 10 km w 50:41 min i półmaraton w 2:00:05.  Przy gorszej formie moja piątka to 28 - 29 min, a dyszka w godzinę i lepiej już nie będzie.
Czy to, że niektórym biegaczom mój czas wydaje się śmieszny, nie miałem prawa biec po Koronę Półmaratonów?


Jacek