8 lipca 2014

Szlakiem Mazurskich Legend - "Francuski strach z Gawlickiego Lasu" (2)

Kolejną legendą na szlaku jest Francuz :-)
Mijamy rzeźbę starego rybaka nad brzegiem jeziora Sołtmany, jedziemy kawałek prosto asfaltem po czym skręcamy w lewo, w drogę szutrową oznaczoną tabliczką "Legendy",



po kilku kilometrach przy leśnej drodze stoi kolejna rzeźba oznaczona jako "Francuski strach z Gawlickiego Lasu"



Niestety tabliczka z opisem legendy zniknęła. Zacytuję tekst legendy w takiej formie jaki był na tabliczce zanim jeszcze ktoś się nią zaopiekował:

"Mieszkańcy Możdżan i Jurkowa od klęski nieurodzaju bardziej bali się napoleońskich żołnierzy, wracających z dalekiej Rosji. Zmęczeni, głodni Francuzi plądrowali obejścia, grabiąc co się dało. Zwykle zostawali na jeden, dwa dni, po czym ruszali dalej. Jeden z żołnierzy został na Mazurach na zawsze. Udręczony klęską nie miał już sił myśleć ani o ojczyźnie, ani o cesarzu. Powiesił się biedak przy cmentarzu, na skraju Gawlickiego lasu. W zwłokach wisielca szybko zagnieździł się diabeł i od tej pory mylił drogi spóźnionym wędrowcom. Gonił ich po bezdrożach i męczył, aż do świtu. O brzasku wracał na wisielcze drzewo, by tam czyhać na następną ofiarę. Wszyscy wiedzieli, że koło cmentarza straszy. Starali się omijać to miejsce, bo straszył diabeł francuski, a nie nasz, swojski, mazurski."

Po klęsce wojsk napoleońskich z Rosją w grudniu 1812r wycieńczeni żołnierze francuscy jeszcze przez 2 lata wracali do swojej ojczyzny. Głodni odbierali siłą żywność mieszkańcom wsi przez które przechodzili. Zdarzało się, że tracący nadzieję na powrót do domu albo sensu życia po drodze popełniali samobójstwo. Tak się zdążyło w Gawlickim lesie. Według wiary w tamtym czasie, po duszę wisielca przychodził diabeł. Okoliczni mieszkańcy bali się zdjąć z drzewa ciało francuskiego żołnierza i go tam pozostawili omijając to miejsce szerokim łukiem.

 Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz