W ubiegłym roku w Warszawie organizowano bieg charytatywny "Przegonić raka" na dystansie 5 km, Grażynka wpadła na pomysł byśmy przebiegli go razem.
Ja miałbym biec 5 km, 40 letni facet który nigdy nie biegał? Co prawda jeździłem rowerem i to dużo, kondycję więc miałem, ale... Spróbuję, przebiegnę próbnie naszą ścieżkę i jeżeli dam radę dotrwać do końca bez przechodzenia w marsz to z nią pobiegnę.
Moja próba wyszła doskonale. Około 28 minut, nawet jeżeli kilkakrotnie miałem ochotę przejść w marsz to wytrwałem do końca, pozostało dotrzymać słowa i pobiec z nią w tym biegu.
Moja kondycja zdobyta na rowerze przydała się chociaż bieg to nie to samo co jazda rowerem.
Dzień 20.10.2013r bieg finalny, wystartowaliśmy. Ja, bez doświadczenia, popełniłem typowy błąd żółtodzioba - poniósł mnie tłum i ta atmosfera, czułem się taki naładowany pozytywną energią, że biegłem z grupą, jednak po niecałym kilometrze okazało się, iż opadam z sił.
Ten bieg był początkiem mojego biegania, a wszystko przez Moją Kobietę :)
Jacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz