22 czerwca 2014

Wieje grozą.

Jacek

Marzenia są po to by je realizować!
Życie jest zbyt krótkie żeby je bezczynnie marnować!
Jak chcesz coś zrobić to zrób to teraz... 
Pokonywanie swoich słabości i realizacja postawionych celów, od tych malutkich po większe, daje poczucie spełnienia! 
Słyszałem te słowa wielokrotnie przy różnych okazjach, ale jakże trudno czasami wcielić je w życie...

Zbliża się kolejny bardzo długi wyjazd rowerowy, jak do tej pory najdłuższy ;-)
Start z domu - meta w Stegnie.
Jedziemy przez Bartoszyce, Braniewo i Frombork. Droga lądowa w całości wynosi około 255 km, jeśli we Fromborku skorzystamy z promu przez Zalew Wiślany do Krynicy Morskiej a dalej rowerami Mierzeją Wiślaną do Stegny, to droga skróci się o około 50 km. Jak to wyjdzie okaże się w "praniu" :-)
Chcielibyśmy dojechać do Fromborka najpóźniej o 14 aby zdążyć na prom, a do tego jeszcze coś zobaczyć... tak więc wyjazd o 3 w nocy zaplanowany. Ostatnie godziny to pakowanie i przyrządzanie posiłków na drogę. Sen? Ja ostatnią dobę spędziłem w pracy więc prawie nie spałem, planujemy położyć się przed 18.00 by około północy być już wyspanymi, zjeść śniadanie i wypić kawę. Pogoda ostatnio nas przeraża: silny, porywisty wiatr i zacinający deszcz może skutecznie zniechęcić, a czas przejazdu wydłużyć o kilka godzin :-/ Myślę jednak, że końcowa satysfakcja wynagrodzi wszystko ;-)
Mam nadzieję, że w tym pędzie nasze oczy wypatrzą ciekawe miejsca, które uwieczni obiektyw aparatu fotograficznego...

Grażyna 

Dopisując się do Jackowych haseł dorzucę, że:
WCZORAJ TO HISTORIA!
JUTRO NIE ISTNIEJE!  ;-)

Dodam jeszcze, że jestem przerażona patrząc za okno i planuję alternatywne wyjścia z podłej pogody, np dopaść gdzieś pociąg :-/
Tak jak zaplanowałam nie spałam całą noc, żeby przespać 8 godz do wyjazdu. Inaczej dziś adrenalina nie pozwoliłaby mi zmrużyć oka i zmęczenie szybko dałoby znać o sobie. Moje osłabienie i spadek nastroju jest spowodowany @ tzn pewnie mnie dopadnie w drodze.
Przed poprzednim wyjazdem czułam radochę i ekscytację, dziś czuję strach i niepewność... Dziwne.
A może po prostu jestem zwyczajnym człowiekiem, kruchą kobietką, a nie żadną hirolką, którą nawet nie mam ochoty być.
Jedziemy bez względu na pogodę bo taki jest nasz plan i marzenie :-) a nie żeby cokolwiek sobie i komukolwiek udowadniać...

Jesteśmy gotowi do STARTU :-) jeszcze tylko odrobina snu...



4 komentarze:

  1. kibicuję Wam mocno, z całych sił :)Słonka i pomyślnych wiatrów, powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja Was uwielbiam :) Wspólne cele, wspólne pragnienie, jedność.... Powodzenia moje gołąbeczki kochane :****** Malwina

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega jest to kolorowe zdjęcie! Powodzenia! B.

    OdpowiedzUsuń