Mamy "martwy" sezon blogowy.
Na czas wyszukiwania i opisywania ciekawych zakątków naszego kraju musimy poczekać, więc i tematów, dla których ten blog był stworzony, brakuje.
Prawdziwa historia o Dawidzie i Goliacie jest zapisana w Biblii (Stary Testament).
Na ile jest prawdziwa a na ile "ukoloryzowana" nie dowiemy się nigdy, gdyż jej autor Samuel, nie żyje od około 3000 lat :)
Goliat był olbrzymich rozmiarów (ponad 6 łokci - ok 3 m wzrostu) i wielkiej sile, doświadczonym wojownikiem filistyńskim, nosił miano niezwyciężonego.
Dawid był młodym chłopakiem, wątłej budowy, trudniącym się wypasem owiec, bez doświadczenia wojskowego.
Goliat pewny swojego zwycięstwa, zaproponował Saulowi (dowodzący izraelitami) by wystawił swojego wojownika do pojedynku. Przegrani mieli zostać niewolnikami wygranych.
Wśród wojowników izraelskich nie było nikogo, kto mógłby się z nim zmierzyć.
Do pojedynku zgłosił się na ochotnika Dawid.
Wiedział, że nie ma szans pokonać Goliata w równej walce, więc postanowił użyć podstępu i swoich umiejętności.
Doskonale umiał posługiwać się procą... i wiedział, że gdyby nie powalił Goliata jednym celnym strzałem to zginie. Wierzył jednak, że mu się uda i udało. Celny strzał w głowę Goliata okazał się śmiertelny. Dawid dokonał niemożliwego.
Chciałbym przenieść tę opowieść do czasów dzisiejszych. Porównuję nas do Dawida, a nasze słabości którym musimy stawić czoła nazwę Goliatem. Gdy nie uwierzymy w swoje siły nie uda się nam.
Gdy wierzymy bardzo mocno, nasze szanse powodzenia zwiększają się.
Biblijny Dawid miał tylko jedną szansę.
My - jeśli nie udało się za pierwszym razem, możemy spróbować ponownie.
Wiem, że nie wszystkie nasze słabości da się pokonać. (ja mam taką której nie pokonam). Zdarzają się w naszym życiu problemy przy których jesteśmy bezradni, chociaż bardzo byśmy chcieli i wierzyli w powodzenie, przeciwnik okazuje się nie do pokonania.
Co wtedy? Jak nie da się pokonać to może spróbować się zaprzyjaźnić i jakoś funkcjonować razem?
Nie chcę tu nawiązywać do konkretnej swojej sytuacji bo każdy ma inne i dla każdego właśnie ten jego problem z którym uporać się nie może jest najważniejszy.
Grażyna:
Nie wiem czy pamiętasz jak nazywa się nasz blog?
Przypomnę Ci - "Odnaleźć siebie", a to oznacza, że jest nie tylko o podróżach tych krajoznawczych, ani o szukaniu siebie nawzajem (bo akurat jedno w kuchni pitrasi a drugie wyleguje się na kanapie :-P), ale przede wszystkim o odnajdywaniu siebie w sobie i podróży jaką jest życie :-)
Tak więc nawiązując do Twojego wstępu, to nie "martwy" sezon blogowy, tylko my odcięliśmy się trochę od życia wirtualnego, bo przecież to realne o wiele ciekawsze :-D
Czytamy książki, Ty biegasz, ja kijkuję (ale wkrótce zacznę truchtać, Achilles zdrów!), pomimo śniegu jeździmy rowerami, żeby kondycję do wiosny podtrzymać ;-)
Przygotowujemy się do kolejnych wyjazdów związanych z Twoimi półmaratonami, więc tu i teraz toczy się życie o wiele ciekawsze... może i o nim czasami warto skrobnąć, co czynię ;-)
A co do tematu...
Każdy z nas ma w sobie Dawida i Goliata. Każdy...
I każdy z nas toczy swoje "walki", a każda z nich jest najważniejsza dla nas samych.
Chciałbym przenieść tę opowieść do czasów dzisiejszych. Porównuję nas do Dawida, a nasze słabości którym musimy stawić czoła nazwę Goliatem. Gdy nie uwierzymy w swoje siły nie uda się nam.
Gdy wierzymy bardzo mocno, nasze szanse powodzenia zwiększają się.
Biblijny Dawid miał tylko jedną szansę.
My - jeśli nie udało się za pierwszym razem, możemy spróbować ponownie.
Wiem, że nie wszystkie nasze słabości da się pokonać. (ja mam taką której nie pokonam). Zdarzają się w naszym życiu problemy przy których jesteśmy bezradni, chociaż bardzo byśmy chcieli i wierzyli w powodzenie, przeciwnik okazuje się nie do pokonania.
Co wtedy? Jak nie da się pokonać to może spróbować się zaprzyjaźnić i jakoś funkcjonować razem?
Grażyna:
Nie wiem czy pamiętasz jak nazywa się nasz blog?
Przypomnę Ci - "Odnaleźć siebie", a to oznacza, że jest nie tylko o podróżach tych krajoznawczych, ani o szukaniu siebie nawzajem (bo akurat jedno w kuchni pitrasi a drugie wyleguje się na kanapie :-P), ale przede wszystkim o odnajdywaniu siebie w sobie i podróży jaką jest życie :-)
Tak więc nawiązując do Twojego wstępu, to nie "martwy" sezon blogowy, tylko my odcięliśmy się trochę od życia wirtualnego, bo przecież to realne o wiele ciekawsze :-D
Czytamy książki, Ty biegasz, ja kijkuję (ale wkrótce zacznę truchtać, Achilles zdrów!), pomimo śniegu jeździmy rowerami, żeby kondycję do wiosny podtrzymać ;-)
Przygotowujemy się do kolejnych wyjazdów związanych z Twoimi półmaratonami, więc tu i teraz toczy się życie o wiele ciekawsze... może i o nim czasami warto skrobnąć, co czynię ;-)
A co do tematu...
Każdy z nas ma w sobie Dawida i Goliata. Każdy...
I każdy z nas toczy swoje "walki", a każda z nich jest najważniejsza dla nas samych.
Grażyna i Jacek