Bieg Mikołajów był, swojego czasu, moim marzeniem.
Bardzo chciałam wystartować w toruńskim półmaratonie św. Mikołajów...
ale nie wystartowałam i już nigdy nie wystartuję.
Dlatego, gdy wyszperałam podobny bieg na naszych Kaszubach, poprosiłam Jacka żeby pobiegł za mnie i dla mnie 😇
Skąd u mnie taka chęć? Ano stąd, że wieczne dziecko we mnie. Uwielbiam wierzyć w Mikołaja, w czarownice, elfy, wróżki, inny świat...
Harry Potter to moja bajka, jak i Avatar czy opowieści z Narnii 😊
Pogoda tego dnia zapowiadała się cudowna. Słoneczko, lekki przymrozek, bez śniegu i bez błota.
Ubrałam Fado w dzwoneczki 😊
Jacek dostał czapkę w pakiecie i moje dwie miłości pobiegły 😍
W międzyczasie nastąpiło załamanie pogody, tak nagłe, że aż mocno zaskakujące. Spowiła nas gęsta, lodowato-zimna mgła, przez którą rąk z kieszeni nie chciało się wyciągać i zdjęć robić 😐
Czułam jak marznę i choć cieszyłam się na TEN dzień i TEN bieg, to zimno powodowało, że jeszcze bardziej cieszyłam się, że to TYLKO 7 km.
Chłopaki dość szybko zawitali na mecie 😉
Zmęczony pies to dobry pies, ale wybiegany pan to święty spokój w domu 😆 także ten tego ten... obaj mają jeden punkt wspólny: trasy biegowe!
Dziękuję Jacku za ten bieg, choć nawet słowem nie wspomniałeś o mnie 😏 bo teraz najważniejszy jest Fado...
Jacek:
Miało już nie być wpisów biegowych w tym roku, ale był bieg mikołajkowy na który postanowiłem zabrać Fado. W regulaminie jakiegoś formalnego zakazu biegania z pieskami nie wyczytałem.
Było to 7 km po mieście. Postanowiłem nie nastawiać się na czas. Stanąłem przed zamykającą kolumnę biegaczy karetką pogotowia, obok inny biegacz z psem przebranym za renifera. (niestety dla Fado takiego ubranka nie sprawiliśmy)
Tłum ruszył, my odczekaliśmy jeszcze chwilkę i ruszyliśmy za nimi. Pomimo, że Fado rwał się do przodu, truchtaliśmy najpierw spacerkiem, czekając aż tłum się trochę oddali i przerzedzi, by ruszyć do przodu. Gdy zobaczyłem z boku wolny chodnik dałem pieskowi się wykazać, ciągnął mnie chyba na życiówkę. Fado leciał jakby chciał wyprzedzić wszystkich biegaczy i wpaść na metę jako pierwszy, korzystając z każdej luki pomiędzy biegaczami by przedrzeć się do przodu. Powstrzymywałem go trochę by nas nie zdyskwalifikowali, że biegnę "na" dopingu 😀
Wyprzedzani biegacze przyjmowali Fado raczej pozytywnie, chociaż słyszałem komentarz "chyba nie wolno z psami"
W sumie do samej mety wyprzedziliśmy prawie 500 osób.
Planowaliśmy kiedys wziąć udział w biegu World Run KLIK gdzie meta miała mnie gonić a tu było przecieieństwo World Run, to my z Fado startuhąc z końca goniliśmy innych zawodników 😉
Na mecie uplasowaliśmy się na pozycji 300 z czasem 36:03 na 794 którzy dobiegli do mety.
Wszyscy zmieścili się w godzinie.
Grażyna:
Dziś jest pierwszy dzień świąt.
Rok temu święta były dla mnie koszmarem... z tych się cieszę 💕
Cieszę się, że jesteśmy tu gdzie jesteśmy i nie tylko chodzi o miejsce, ale i czas i etap naszego życia, wspólnego życia.
Bywa różnie, ale wciąż jesteśmy razem 💑 Nie ma życia bez bliskości drugiego człowieka, sam tak twierdzisz, choć kiedyś mówiłeś, że mógłbyś być pustelnikiem...
Wesołych Świąt! 🌲
Grażyna i Jacek