13 listopada 2017

II Poznański Bieg Niepodległości.


Jacek:
Olbrzymia masówka, prawie 10 000 biegaczy na starcie. Każdy w pakiecie otrzymał białą lub czerwoną czapeczkę biegową by utworzyła się nasza flaga narodowa.


Zawodnicy ustawieni w pięciu strefach czasowych według podanych wcześniej czasów.
Start był w trzech turach co 5 minut. Było to doskonałe rozwiązanie, gdyż mniej osób startowało jednocześnie i były to osoby biegający w podobnym tempie. Zdarzały się wyjątki, osoby z numerem niebieskim czyli takie które nie są w stanie pokonać 10 km w godzinę stawały w strefie czasowej na 50 a nawet 40 minut i biegacze w tłumie ich potrącali przepychając się do przodu.

Mój rekord życiowy na 10 km to 50:41 min. Stałem w jednym z pierwszych rzędów swojej strefy, a i tak start był powolny zanim tłum się rozciągnął.
Do siódmego kilometra trzymałem bardzo dobre tempo 5:03 i 5:04 dopiero siódmy i ósmy kilometr miałem 5:30. Straty tej już nie nadrobiłem.
W rezultacie miałem 51:37.
Przede mną było 3176 biegaczy na prawie 10 000 uczestników, czyli w pierwszej połowie się zmieściłem.
Takie masówki są pod jednym względem dobre: niezależnie w jakim tempie biegniesz, czy na 40 minut czy na 80 to i tak biegniesz w tłumie otoczony ludźmi o tych samych możliwościach biegowych co TY.


Grażyna:
To nasz czwarty wyjazd do Poznania i tak samo jak poprzednie 3 razy, tak i tym razem nie zrobiliśmy tego co chcieliśmy 😒
Ogólnie możemy zwalić na pogodę, bo lało całą noc, a i w dzień była taka byle jaka.
Nocleg zarezerwowaliśmy miesiąc wcześniej w czymś co się nazywało Charlie i NIGDY tam nie wrócimy!
Syf straszny... jeszcze pokój jako tako, ale łazienka tak brudna i śmierdząca, że z prysznica nie skorzystałam (więc też śmierdziałam 😝), a załatwiałam się na stojąco, bo bałam się usiąść na sedes bleee 😠
Mieliśmy tam spędzić dwie noce, ale nie dałabym rady drugiej bez mycia.
Ja nie z tych wrażliwych, ale skoro mnie ruszyło tzn, że było FATALNIE!

Na starcie byliśmy już o 9.


W powietrzu czuło się, że to ważne święto dla nas, Polaków...


że gdzieś głęboko jesteśmy z tymi, którzy dla nas tę niepodległość wywalczyli.
Przed samym startem został odśpiewany hymn i tylko brak wyprostowanej postawy u niektórych raził "po oczach".

Biegaczy prowadziły motocykle i samochód policyjny (oczywiście z kierowcami 😉)



a wszystko pięknie komentował i opowiadał pan stojący na tym pięknym autobusie 😄


Jacek, niestety, bardzo szybko marzł i miałam nadzieję, że zdoła się rozgrzać po starcie...


Koszulka nie biała i nie czerwona, ale nasza kaszubska, bo w końcu tu mieszkamy i chcemy promować nasz region 😊
Bieg ukończony, medal zdobyty i tylko czasami gdzieś na dnie serducha czuję ukłucie i żal do losu...



Grażyna i Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz