15 maja 2016

Piwo.

Jacek:
Wpisu o wycieczkach po Kaszubach i odkrywaniu ciekawych miejsc na razie nie będzie.
Musimy podszlifować formę by zapuścić się gdzieś dalej.
Tereny tu mamy prawie jak w Bieszczadach: szybkie, niebezpieczne zjazdy, których nie da się pokonać bez przyhamowywania i mordercze, wykańczające podjazdy.

Na jednej z wycieczek, odkryliśmy mały sklepik z wyrobami regionalnymi (6km od domu).
Postanowiliśmy przetestować piwa.
Oprócz niemieckiego  "Pils" ;-)



pięciolitrowa beczułka, której największą wadą było to, że po mimo swojej objętości skończyła się w zastraszająco krótkim czasie.
Smak typowo niemiecki; wyraźna goryczka, bez posmaku słodu.

Irlandzkie Zielone



Było zielone nie tylko w nazwie



Ciekawy smak, nadaje się tylko do degustacji, raczej nie da się wypić jego dużo. Trudno powiedzieć czy kolor zawdzięcza barwnikom czy faktycznie ziołom, bo nie czuć tego w zapachu, jak np. w winach typu "Wermut"

Niepasteryzowane o "dziwnych" nazwach i krótkim terminie przydatności do spożycia.



Kościerskie:

- ciemne, gorzkie, lekko czuć karmel i kawę, smakiem nie zachwyca. Warzone w browarze Kościerzyna, około 20 km od miejsca w którym obecnie mieszkamy.

Wesołe Ziele:

- kolor ciemno słomkowy, od razu po otwarciu czuć zapach zielska. Smak inny niż wszystkie, które kosztowałem wcześniej. Wyraźnie czuć chmiel, lekki posmak limonki i jakiegoś zielska, którego moje kubki smakowe nie potrafią zidentyfikować.
Warzone metodą rzemieślniczą w stylu amerykańskiej interpretacji brytyjskiego "India Pale" w Białymstoku.
Amerykańskie piwa pamiętam słabo. Kosztowałem je przebywając w Nowym Jorku 14 lat temu.

Płocha Gocha:

- kolor ciemno słomkowy, prawie bezzapachowe, smak trudny do określenia, chmielowy z nie z idetyfikowanymi dodatkami. Tak jak poprzednie, warzone metodą rzemieślniczą w Białymstoku czyli mój dawny region, gdyż to w Ełku mieszkałem przez 3/4 mojego życia.

Świeże:


- Lekki zapach chmielu, kolor jasno słomkowy, smak słodkawo chmielowy, ale delikatny.
Można wyżłopać go dużo, zapominając którą butelkę się już otwiera. Niepasteryzowane, data ważności do spożycia tylko 2 miesiące. Warzone w browarze Kormoran w Olsztynie.

Piast

Nie wiem czy jest regionalne, aczkolwiek mało popularne w naszym regionie.
Jest pasteryzowane, co na pewno upodabnia jego smak do najbardziej popularnych piw dostępnych w każdym markecie.

Grażyna:
No, no, wyszło na to, że niezłe z nas żłopy :-P ale po przebudzeniu nie szukamy pełnych butelek i nie zastanawiamy się "co by tu wypić?"
Czyli nie jest źle ;-)
Alkohol całkiem nieźle łagodzi emocje dnia powszedniego, ale we wszystkim trzeba znaleźć umiar.
Mam nadzieję, że nam się umiar nigdy nie skończy :-)
Mało mnie tu ostatnio...
Mało z różnych powodów...
Rośnie we mnie wpis na temat zmian i zastanawiam się tylko, czy oby na pewno nadaje się on na łono bloga Pozytywnych, bo z różnych powodów pozytywny może nie być.
A co do piw, to najbardziej lubię... drinka! :-P


Grażyna i Jacek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz