Standardowa sytuacja, podróżny bez biletu, wypisywanie wezwania do zapłaty, dowód osobisty, dane spisane, klient oświadcza, że tego nie przyjmie, mogą wysłać mu to pocztą.
Grupa czteroosobowa, trzech mężczyzn i dziewczyna, wyszli na peron dokończyć wezwanie. Podszedł przypadkowy przechodzień:
- Zostawcie tą biedną dziewczynę, nie karaicie jej.
Pogonili faceta i zeszli za rampę poczekać na następny pociąg.
Po tygodniu naczelnik im oświadcza, że muszą się stawić w Komisariacie Policji bo wpłynęło zawiadomienie o molestowanie seksualne podróżnej, potem gwałt zbiorowy....
Komisariat, przesłuchania, była nawet fotografia jak stoją we trzech ze swoją koleżanką z grupy,
oczywiście nikt nie potwierdził molestowania, którego nie było.
Dziewczyna nie w ciemię bita i z jajem.
Konfrontacja - pan potwierdza swoje zawiadomienie.
Pani:
- Nic takiego nie zaszło, stałam ze swoimi kolegami z pracy, a jak ten pan chce wiedzieć, to byłam wtedy na takim "głodzie" że byłabym szczęśliwa gdyby robili mi te wszystkie fajne rzeczy, które pan tu opisał.
- Pani jest zboczona...
- A pan głupi! Złożył pan zawiadomienie o nie popełnionym przestępstwie i fałszywie oskarżył moich kolegów, powinni teraz złożyć na pana wniosek do sadu o odszkodowanie w wysokości 50 tyś zł za straty moralne, których doznali niesłusznie oskarżani.
Pan spłoszony nie miał już nic do powiedzenia, ale co by było gdyby to nie była ich koleżanka tylko podróżna???
Jacek