Jacek z Kamilem pobiegli na dyszkę, w pierwszym biegu 2018 z cyklu Kaszuby Biegają,
a ja z Fadziochem delektowaliśmy się piękną pogodą i wolnością 😉
Choć sam las ma smutną przeszłość KLIK, to miejsce jest piękne, a drzewa szumią jakoś bardziej tajemniczo...
Miałam dla siebie półtorej godziny i czułam się jak na haju, wdychając to cudne powietrze (stan "na haju" znam tylko z literatury 😂).
Panowie dobiegli zadowoleni i uśmiechnięci 😊
Jeszcze fotka i sweet focia 😛
Tym razem czekaliśmy na dekoracje ze względu na młodego, ale nie załapał się do pierwszej piątki.
Wszystko przed nim, jest zdolny i ambitny 😉
Za to nasz pies poznał piękną, młodą damę z którą szalał po lesie (za zgodą jej opiekuna).
Uwielbiam patrzeć jak Fado się bawi, wychodzi z niego cała niespożyta energia i miłość do zwierząt i ludzi. Socjalizacja Fadziocha jest dla mnie bardzo ważna, nie chcę psa mordercy 😬
To cudowny zwierz i kompan na długie spacery, smutki i radości 💗
W niedzielę wybraliśmy się na pierwszą, wiosenną przejażdżkę rowerową. Oczywiście z piesiem 😄
Nasz "kruszynek" dał radę! 👍
I tak oto płynie nasze życie 😚 prawda, że jak w bajce...?
Byłoby jak w bajce, gdyby te przyjemności zajmowały 3/4 naszego życia, a nie 1/4.
Reszta to obowiązki, utrzymanie się na powierzchni i zarabianie aby nasz pies i trzy koty miały godne życie 😂
A 1.04. skończyłam 46 lat i kocham swój wiek.
Przy sobie mam tych którzy są dla mnie ważni i najcudowniejszego mężczyznę na Świecie 💕
Grażyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz