10 stycznia 2016

Styczeń.

Grażyna:
Jak ten czas szybko "biegnie" :-)
Nie tak dawno były święta, a tu już dziesiąty dzień stycznia...

WSZYSTKIEGO SZCZĘŚLIWEGO 
W NOWYM 2016 ROKU! :-D


Jacek:
Przerwa w treningach biegowych nadal trwa.
Próbowałem dwukrotnie przy -15, ale po kilku kilometrach w tempie 6 min/km czuję jakby moje płuca nie mieściły się w piersi. No nic, poczekam na cieplejsze dni.
W zamian wspólnie uskuteczniamy wędrówki piesze.
Dłuższe lub krótsze ale codziennie od Nowego Roku. Dopiero dzisiaj dzień zupełnego odpoczynku. Przez 9 dni stycznia wydreptaliśmy 118 km.
Dla niektórych to bardzo dużo, dla innych średnio. Na pewno nie jest to mało jak na 1/3 miesiąca.
Mamy fajną ścieżkę leśną, którą można przejść tylko zimą.



Latem są tam rozlewiska wodne, nie wiemy jak głębokie i z jakim dnem więc nawet nie próbujemy przedzierać się na drugą stronę.
Idąc rozlewiskiem trasa, w zależności od drogi jaką wybierzemy później, wynosi 10, 12,15 i 18 km.
Maszerując nawet 20 km przy - 15 stopni, nie czuję ucisku w płucach jak przy 6 km biegu.
My przechodziliśmy po lodzie raczej płytkiego zbiornika wodnego, zamarzniętego w całości, ale widzieliśmy osoby, które korzystały z kawałka lodu by "polować" na ryby :-o


Grażyna: 
Zima raczej łaskawa jest, ale zawsze powtarzam, że luty to najbardziej zimowy miesiąc, więc wszystko przed nami ;-)
Nie mamy ochoty zgnuśnieć czekając na lato i stąd marsze.
Oczywiście nic nie dzieje się bez powodu czy przyczyny, bo tam gdzie zamykają się (z różnych powodów) jedne drzwi, otwierają się następne :-D
I w naszych głowach takowe otwarły się na oścież! :-D :-D :-D
Czy przez nie przejdziemy czy tylko utkniemy, okaże się za czas jakiś ;-)
Ahoj przygodo!



Grażyna i Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz