Tydzień....
7 dni...
168 godzin dzisiaj minie od ataku na Prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.
Byłam w drodze z Olsztyna do Gdańska, kiedy na stacji benzynowej TVN24 podawało, że Pan Prezydent nie żyje.
Nigdy nie poznałam go osobiście, choć jestem gdańszczanką, ale wiem jak dużo dobrego zrobił dla tego miasta. Wiem też, że musiał być dobrym człowiekiem, skoro przez ponad 20 lat ludzie w niego wierzyli.
Odszedł, bo tak chciał los...
To była strasznie bezsensowna śmierć, przez którą wielu z nas jest pogrążonych w smutku i żałobie, ale mam nadzieję, że NIKT nie ośmieli się z tej tragedii zrobić męczeńskich miesięcznic.
Pan Prezydent tworzył dobro i jestem przekonana, że patrząc na nas skądkolwiek, liczy, że nie zaprzestaniemy kroczyć drogą dobroci, empatii, poszanowania, zrozumienia, miłości...
W to chcę wierzyć.
Od tygodnia targają mną różne emocje: złość, gniew, żal, smutek i łzy, wiele wylanych łez.
Mogłam sobie na nie pozwolić.
Tak bardzo mi przykro z powodu Pani Magdaleny, Antoniny i Tereski.
Tak strasznie było patrzeć na ból rodziców Pana Pawła...
A gdzieś tam z tyłu sączył się straszliwy jad...
Czas przestać!
Teraz!
Natychmiast!
Zachowujemy się jak bezrozumne marionetki, które dają sobą manipulować...
Wystarczy!
Może to zło, które czynimy, zamieńmy w dobro...
wolontariat, chora sąsiadka, porzucone zwierzęta itp, itd.
Rozejrzyj się! Roznosi Cię energia?
To zrób coś dobrego. Dla siebie i innych.
Mogłabym tak pisać bez końca, ale skończę.
JA MÓWIĘ STOP PRZEMOCY I NIENAWIŚCI W MYŚLACH, MOWIE, PIŚMIE ORAZ ZACHOWANIU!
Oczywiście jestem MUREM ZA OWSIAKIEM i bardzo się cieszę, że nadal będzie dyrygentem najcudowniejszej orkiestry świata.
#MuremZaOwsiakiem
Grażyna