1 sierpnia 2016

Wiochmen

Jacek:
Moje "latanie" po pociągach się zakończyło.
Kolejne doświadczenie, kolejny etap życia...
Znalezienie jakiejś nowej pracy pewnie nie zajęło by mi więcej niż 2 - 3 tygodnie, tylko  ja nie chcę JAKIEJŚ, chcę taką, która da mi satysfakcje z jej wykonywania.
"Kanarowanie" w jakiś sposób dawało.

Jeśli ktoś prowadzi sklep, to nie chce by jego towar był wynoszony bez zapłaty, tak samo jak właściciel restauracji nie chce, by się ktoś u niego najadł i wyszedł nie uiszczając należności za spożyty posiłek.

W tym wypadku to kolej świadczy usługi przewozowe, za które pobiera opłatę w postaci biletu i też nie chce by ktoś wyłudzał przejazd nie płacąc za niego.
Moim zadaniem było ujawnianie takich osób i nakładanie opaty dodatkowej za brak biletu według ustalonej taryfy.
Zrezygnowałem z kilku niezależnych od siebie przyczyn o których nie będę się rozpisywał.

Teraz mam zostać w domu.
Każdego dnia czekać na Grażynkę z obiadkiem, przygotować opał na zimę, na działce też jest dużo pracy o każdej porze roku.
Jest tylko jeden problem: ja nie jestem w stanie wytrzymać zbyt długo bez pracy zawodowej.
Nie jestem typowym kanapowym leniwcem, hodującym mięsień piwny, chociaż ten co posiadam jest niczego sobie. Piwny oczywiście :-P

Moje bieganie zakończyło się w listopadzie ubiegłego roku, wraz z ostatnim moim biegiem, którym był Półmaraton Niepodległości.
Próbę biegania po tak długim czasie można nazwać jednym słowem: tragedia.
Potrzebne jest nowe wyzwanie...
W ubiegłym roku była to "Korona Półmaratonów Polskich".
Może w przyszłym roku będzie to: "Kaszuby biegają"... ;-)
Jest to seria 12 biegów w różnych lokalizacjach i dystansach od 10 km do półmaratonu.
Dla osób chcących dowiedzieć się czegoś więcej: KLIK

Teraz mam czas by pomyśleć co chcę robić dalej  a później wprowadzać to w życie.

Grażyna:
Twoje nasiadowe posiedzenie w domu to nie tylko obiad dla Grażynki i opał na zimę, ale również 1500 innych domowych obowiązków.
Choćby SPRZĄTANIE, które nie oznacza tylko zamiatania podłogi... :-P ale również pranie, prasowanie, pieczenie, doglądanie zwierzyńca, zakupy itp itd.
Masz okazję Kochanie się wykazać, a potem spróbuj te nic nie znaczące obowiązki domowe skwitować, jak większość panów, że my (te nie pracujące zawodowo) NIC NIE ROBIMY! :-D
Już nie mogę się doczekać Twojego wpisu na ten temat np po 3 miesiącach "nic nie robienia".
Och! Jak fajnie będzie wychodzić z domu o 5.45, wracać o 17 na same gotowce :-D :-D :-D
I nie zapomnij wstawać 15 min przede mną, żeby przygotować mi śniadanko! :-P
No po prostu KOCHAM CIĘ! :-*

Zawsze marzyłeś żeby mieszkać na wsi, palić w piecu i mieć pole...
Może nasze "pole" to raczej działka, ale je masz, piec też. Domu się nie doczekałeś, ale mieszkania z sypialnią również TAK! :-D Spełniają się Twoje marzenia jedno po drugim, nawet to, że będziesz typowym wiochmenem :-D hi hi ;-)



Piękne mam te słoneczniki ;-)
Twoje kaloszki są trochę mało ubłocone, a spodnie do wymiany bo się już przepracowały :-D
Ogólnie podobasz mi się w tej roli bardzo, ale w fartuszku kuchennym jeszcze bardziej! :-D


Jacek:
Buciki nie ubrudzone bo nie wyrzucam gnoju od krów i świń. Nie zamierzam zakładać takich hodowli chociaż mleko świeżo dojone byś chciała :-) Swoje masło i śmietanę też.
No to może chociaż koza :-)

Grażyna i Jacek

4 komentarze: