16 sierpnia 2015

Top Spin!

Jacek:
Odkąd podjąłem pracę, w ciągu pierwszych trzech tygodni straciłem 5 kg i kolejny kilogram w następnym tygodniu.
Utrata wagi nie była zamierzona więc i niekontrolowana.
W książce Matta Fitzgeralda "Waga Startowa", biegacze przed ważnym startem tracą kilka kilogramów by być lżejszym przez co osiągnąć lepszy wynik. Jest to kontrolowana utrata wody i tkanki tłuszczowej lecz w moim przypadku były to zbyt mało kaloryczne posiłki w stosunku do zapotrzebowania organizmu, co spowodowało, po za spalaniem nadmiaru tłuszczu, spalanie białka zawartego w moich mięśniach.
Niestety każdy sportowiec niezależnie od uprawianej dyscypliny sportu, potrzebuje mięśni.
Wiem, że ludzie pracujący zawodowo też trenują, znajdując na to czas i siły.
Może jak już się przyzwyczaję też znajdę czas i siłę na trening. Na razie, praca najczęściej do 19, ciągłe zmęczenie oraz jeden trening tygodniowo podczas weekendu, powoduje gwałtowny spadek mojej formy.
Teraz w głowie mam zwątpienie i niepewność co do dalszej pracy.

Grażyna:
Poczta Polska powinna zatrudniać TYLKO osoby z nadwagą i chcące szybko schudnąć...
To nie posiłki zbyt mało kaloryczne, tylko ich całkowity brak między śniadaniem a kolacją!!!
Ale to akurat Twój wybór i tłumaczenie, że nie masz czasu. No to masz efekt :-/

Jacek:
Dla przewietrzenia głowy i zebrania myśli, wziąłem 2 dni urlopu i przyjechaliśmy do domu na 4 - dniowy weekend.
By głowa była dokładnie wywietrzona :-D wybraliśmy się do Giżycka, gdzie oprócz spaceru promenadą nad Niegocinem


wstąpiliśmy do lunaparku i skorzystaliśmy z Top Spin



W pewnym momencie w głowie tak mi zawirowało, że złe myśli na pewno uleciały robiąc wolne miejsce tym dobrym.
Kiedy już wracaliśmy, powiedziałem Grażynce, że został mi jeszcze skok ze spadochronem, tylko chciałbym być w takim wieku by nikomu nie było żal jakby spadochron się nie otworzył.

Grażyna: 
Top Spin był fajnym pomysłem: powrót do lat szczenięcych i zapomnienie o przykrościach choć przez 4 minuty...
Bo faktycznie całokształt jest nie taki jak byśmy chcieli, a i po powrocie do domu czekała nas przykrość.
Nikogo z nami na spacerze nie było :-) chcieliśmy być sami, a o zdjęcie poprosiłam dziewczynę, która robiła je swoim znajomym ;-) więc na nim jesteśmy!
Na YouTube znalazłam filmik z Giżycka, więc go sobie wrzucam, bo kręciliśmy się identycznie :-D   KLIK
Pomyślałam sobie, że raz w roku możemy zafundować sobie "ekstremalną" przygodę w Wesołym Miasteczku ;-) Może za rok to...


Choć w porównaniu z Top Spin wydaje się być mało ekstremalne ;-P
Jackowe pomruki o nieotwarciu się spadochronu przemilczę, bo są egoistyczne.
Sam skok ok, też o tym myślę, choć chyba na początek wolałabym lot balonem :-)

Wczorajszy dzień obfitował też w kebab (najpyszniejsze są w Giżycku!) na obiad i lody jako nagroda za odwagę :-P
Poszwędaliśmy się między ludźmi



posłuchaliśmy chwilę jakichś "szarpidrutów", ale to nie nasze klimaty były ;-) snuliśmy się leniwie, rozmawialiśmy wreszcie, bo dawno tego nie robiliśmy i mieliśmy jeszcze w planach piwo, ale zostawiliśmy to na domowy wieczór :-)
Powiedzenie, że "dom tam gdzie my" nas nie dotyczy, bo nasz dom jest TU i bardzo za nim tęsknię...


Grażyna i Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz