1 czerwca 2015

RDDDD

Dawno nic nie pisaliśmy, ale jakoś nie było o czym. Czasami tak po prostu jest.
W nocy, z 30 na 31 maja, postanowiliśmy zorganizować zabawę ze znajomymi z Endomondo Rowerowy Dzień Dziecka Dla Dorosłych, polegającą na tym, by wybrać się na wycieczkę nocą, po zachodzie słońca. Próbowaliśmy "złapać" zachód i wschód słońca, podziwiać barwy i odgłosy nocy. Wyzwanie podjęło 48 osób, niektórych nawet nie znaliśmy, byli to znajomi naszych znajomych :)

Najpierw były przygotowania, opracowanie planu wycieczki. Trasa nie mogła być zbyt długa, by wyrobić się przed świtem, ale i nie za krótka. Zależało nam też by była ewentualna możliwość skrócenia trasy na wypadek "załamania pogody" lub niedyspozycji ujawnionej w trakcie.

Padło na 130 kilometrową pętelkę z Mikołajkami.
Godz 20.34 - ruszamy. Kilka km od domu mogliśmy obserwować zachód słońca na tle malutkiego jeziora Dgał Wielki w Pieczarkach.







Następnie pojechaliśmy do Giżycka, ale zrezygnowaliśmy z zatrzymywania się w mieście, zmierzchało, a to najgorsza pora na zdjęcia.
Minęliśmy miasto i główną drogą jechaliśmy do Orzysza.
Noc nas złapała już parę kilometrów za Giżyckiem, a pola spowiły gęste i zimne mgły. Ruch był bardzo mały, jechało się całkiem dobrze niezbyt szybko, bo pomimo oświetlonych rowerów niewiele widzieliśmy przed sobą i nie chcieliśmy by nam jakieś leśne zwierzątko wpadło pod rower.

Zwierzątko jak zwierzątko, w pewnym momencie jadąca przede mną Grażynka gwałtownie zjechała do środka i dopiero wtedy zauważyłem, że mijała zupełnie niewidocznego człowieka.
Ubrany w barwy nocy i bez najmniejszego światełka ani odblasku. Zderzenie z nim byłoby fatalne w skutkach i dla nas i dla niego. Niektórzy ludzie są pozbawieni wyobraźni zupełnie.

Orzysz. 45 km jazdy bez zatrzymywania się za nami, miasto  spało.
Skierowaliśmy się na Olsztyn, bo jeszcze żadna tablica nie informowała o Mikołajkach.

51 km przejeżdżamy, w miejscowości Okartowo, mostkiem dzielącym j. Śniardwy od j. Tyrklo, spokojna tafla wody ani drgnie, rechot żab i nocne ptaki...
Jedziemy dalej, wypatruję rozwidlenia dróg, gdzie w jedną stronę Mikołajki a w drugą moglibyśmy wrócić do domu. Przez około 10 km wypatrywałem tej drogi nie pamiętając, że jest aż tak daleko. Rozwidlenie było na 70-tym kilometrze jazdy, do Mikołajek już niecałe 10.
Tablica informacyjna "mówi" że 8.
Wjeżdżamy do miasteczka. Z jakiegoś bagienka po lewej stronie drogi, żaby dają swój koncert, kierujemy się na Stare Miasto i nad jezioro.
Jesteśmy na miejscu, za nami 80 km, do domu około 50. Robimy sobie przerwę na posiłek i gorącą herbatkę z termosu.



Zatrzymaliśmy się na przystani pomiędzy jeziorami Tałty i Mikołajskim. Tałty łączy się z jeziorem Ryńskim i można nim dopłynąć do Rynu, natomiast Mikołajskie ze Śniardwami, gdzie jest wodne połączenie z Giżyckiem i Węgorzewem.
Jest już w pół do pierwszej, robi się coraz zimniej. Ciepłe kurtki wiezione w sakwie się przydały.

Zaparkowane "samochody wodne" :)



Chcieliśmy zrobić fotkę widokowi po drugiej stronie wody



ale niestety, nocne zdjęcia bez statywu nie chcą wyjść, a całego sprzętu nie rozkładaliśmy, bo za dużo ludzi "pod wpływem" się kręciło.

Po niespełna półgodzinnej przerwie szykujemy się do powrotu.
Jest coraz zimniej, nawet kurtki nie pomagają. Wracamy początkowo tą samą drogą, na 90-tym km mamy kierunek na Giżycko, jeszcze tylko 40 km, jakieś 2 godziny jazdy.
Zdążymy przed wschodem słońca.



Widać pierwsze przebłyski, niebo lekko się rozjaśnia, ale do wschodu daleko.
20 km przed domem się rozjaśnia lecz nadal łąki i lasy okrywa mgła,



Zatrzymujemy się by to uwiecznić i ruszamy dalej.
Do domu docieramy ok 3:30 na godzinę przed wschodem słońca.
Nowe doświadczenie bardzo ciekawe i odebrane pozytywnie, dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę. Za jakość zdjęć przepraszamy, ale innych nie mamy.
Pomimo, że endo strzeliło focha i nie ujęło naszej jazdy w rywalizacji to wspomnienia pozostają.




Jacek.






3 komentarze:

  1. och wy odważni :) a tak serio to z ogromnym uśmiechem na buzi czytałam wpis i się uśmiechałam... dzięki wam przymierzam z mężem się do kupna rowerów co by zacząć... bo kiedyś tak bardzo lubiłam rowerować. udanego dnia kochani :) a zdjątka cudne :) daria, Nowa Ona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wariaci! ;) :))) Super wycieczka:))

    OdpowiedzUsuń