12 listopada 2014

Zimowy sen.

Jacek:
Płazy, ssaki i inne robaki, (ludzie też) zapadają w sen zimowy.
Nie jest to taki sen jak u płazów, że zakopane w mule hibernują przez całą zimę, nie jest to nawet jak u niedźwiadków, że śpią. Jednak nasz metabolizm zwalnia by zebrać pod skórą warstwę tłuszczyku, która ma za zadanie ogrzać nasz organizm.
Treningi ludzi aktywnych też tracą na intensywności. Jest to raczej utrzymanie formy z poprzedniego roku, niż budowanie lepszej wydolności.

My swoje rowery odstawiliśmy... na chwilę ;-)  Nie celowo, zostało to "wymuszone" wyjazdem, w celach zarobkowych, do większego miasta.
Cele zostały zweryfikowane już na miejscu, gdyż okazało się, że Trójmiasto jest drogie i to co wystarczało nam na przeżycie miesiąca u siebie, tu wystarcza, w porywach, na zaledwie 2-3 tygodnie. Czas chyba wracać do domu...
Sama praca w stoczni remontowej jest całkiem fajna. Nie zobaczyłbym pewnie nigdy jakie ciekawe "noski" ukryte głęboko pod powierzchnią wody , mające służyć jako taran w spotkaniu z przeszkodą mają statki.


Albo promu po zderzeniu z tankowcem.


Jak też sama śruba, której jedna część jest o wiele większa ode mnie...  jest ich 4 plus śruba,


a całość jest ogromna!
Poziom zanurzenia wielu statków to 14-18 metrów. Nad powierzchnią wody wystaje jego niewielka część (jak góra lodowa). Ta część koloru czerwonego znajduje się całkowicie pod powierzchnią wody.


Nawet takiego ślicznego stworka można znaleźć na statku :-)


Co do roweru, na pewno jak wrócimy będziemy korzystać z pogodnych dni ;-) by przepedałować parę kilometrów. No chociaż 100 km w miesiącu,


by nogi i tyłek nie zapomniały do wiosny, a biegać zamierzam 2 razy w tygodniu do stycznia. Potem trochę mocniejsze treningi, o ile śnieg nas nie zasypie :-D

Nawet jeżeli planujemy następny rok bardzo aktywny, a po głowie nam chodzi prywatny rajdzik rowerowy wzdłuż polskiej granicy i podzielenie się urokami najciekawszych miejsc, to i tak sobie myślę, ze 3 miesiące spowolnienia przyniesie nam więcej korzyści niż straty :-)

Grażyna:
Prywatny Rajdzik Rowerowy, hmmm...  to temat na oddzielny wpis :-)
Pomysł do zrealizowania, ale... no zawsze można znaleźć jakieś ALE ;-) Czekamy na wygraną w Lotto ;-P bo gdzieś krąży i nie może znaleźć drogi do naszego konta bankowego :-D

Z Jackowymi przemyśleniami zgadzam się zupełnie, choć osobiście znam takich co to jak transformery nie odpoczywają NIGDY!
Zapewne do czasu.... Organizmu nie da się oszukać.
Ja lubię rozkoszować się bezczasem... :-)
Bo MY nie smutamy, tylko cieszymy się porą roku, ciepełkiem i tym, że na chwilę wpadliśmy do domciu :-D i że mamy siebie!
Zdjęcia jakości telefonicznej, ale jedno sobie przerobiłam, po swojemu ;-)


Niedługo impreza andrzejkowa, w tym roku będziemy się bawić ;-)

Grażyna i Jacek

1 komentarz:

  1. a dzisiaj myślałam o imprezie andrzejkowej inaczej- jako strażnik na dyskotece szkolnej;-(

    OdpowiedzUsuń