3 maja 2014

"Cudze chwalicie..." :)



Jacek: 01.05. -  tego dnia nie było dalekiej wyprawy i odkrywania nowych miejsc, była za to wycieczka po swoich "śmieciach" :)
Giżycko, stolica Mazur, to typowe miasto turystyczne i portowe na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Statkami Żeglugi Mazurskiej można opłynąć, po za Niegocinem, jeziora: Mamry, Dargin, Dobskie i Śniardwy dopływając do portów w Węgorzewie, Sztynorcie, Mikołajkach, Rynie, Rucianym Nidzie i Piszu.
Dla lubiących zabawy wodne od tego roku jest i skocznia.


Dla mnie pomimo tego iż wychowałem się nad wodą, jest ona do dziś za rzadka i zbyt mokra ;p

Grażyna: Całe szczęście, że z wanny i prysznica korzystasz ;p
Początek maja to otwarcie sezonu żeglarskiego (oficjalnie w tym roku odbył się 02.05.) i zawsze jest wtedy tłumnie i gwarno, a miasteczko, które jesienią, zimą i wczesną wiosną wygląda jak wymarłe, zaczyna tętnić życiem :)




Jacek: Ciekawostką miasta jest też most obrotowy zbudowany w 1889r. w celu zapewnienia dogodnego połączenia miasta z Twierdzą Boyen. Most do chwili obecnej otwierany jest ręcznie, jak to zaplanowali jego konstruktorzy 120 lat temu.


Grażyna: Most dla mnie jest najcudowniejszym zjawiskiem i cieszę się, że mam go na wyciągnięcie ręki. Nie jestem zwolenniczką zamków, kościołów itp zabytków, ale potęga mostów mnie zachwyca :)
Jeśli dobrze pamiętam giżycki most obrotowy jest jednym z dwóch istniejących i działających w Europie :) Zawsze fascynuje mnie moment jego zamykania (dla mnie otwierania! ;P) Kiedyś wreszcie nabiorę więcej odwagi i poproszę pana, żeby pozwolił mi go otworzyć albo zamknąć :D

Ach! Zapomniałeś o zamku! Nie wiem jak mogłeś mi to zrobić, skoro mury obronne, twierdze i baszty to męska rzecz ;P
Zamek krzyżacki z XIV-XVI wieku, przebudowany w XVIII, a podniesiony z ruin 3 lata temu, wygląda ślicznie, ale ma niewiele wspólnego z pierwowzorem...


Jacek: Kolejnym miejscem wartym zobaczenia jest Twierdza Boyen zbudowana w latach 1844-1857 na rozkaz króla Fryderyka Wilhelma IV dla załogi Garnizonu Giżyckiego liczącego 3000 żołnierzy, utworzonego w 1859. Twierdza ma kształt gwiazdy i nigdy nie została zdobyta.




Grażyna: To właśnie te klimaty, które nie wciągają mnie w ogóle... Fajnie, że jest, dobrze coś wiedzieć, ale zachwytu w mych oczyskach raczej nie będzie :) Bardziej mnie kręci np osada biskupińska...

Jacek: Szukając dalej można się natknąć na dom, który w 1915 r. został zbudowany przez pilota, a po drugiej wojnie światowej jego właścicielem był  pierwszy burmistrz miasta. W przyszłym roku skończy 100 lat, dom oczywiście nie burmistrz ;p a obecnie jest w nim pensjonat.


Grażyna: :))) Ten dom wielokrotnie przykuwał naszą uwagę, zachwycaliśmy się jego architekturą, ale na informacje o nim wpadliśmy przypadkowo :) Szczerze mówiąc często się zastanawiam jaki % społeczeństwa jest w stanie opowiedzieć o miejscu w którym żyje...

Jacek: Wieża Ciśnień zbudowana w 1900 roku zaopatrywała miasto w wodę przez wiele lat.
Od 1996 roku jest własnością prywatną udostępnioną dla turystów. Znajduje się w niej sklep z pamiątkami, galeria oraz niewielkie muzeum i kawiarenka do której prowadzi 129 schodków :)


Dość suchych faktów mogących zanudzić nawet najbardziej cierpliwych, teraz oddaję głos Grażynce ;D

Grażyna: Dzięki łaskawco, ale nie wiem czy zauważyłeś, że ten głos już dawno sama sobie zabrałam ;P
Zanim dotarliśmy do wieży były jeszcze Wilkasy


Od strony Wilkas widać Giżycko 


Z Wilkas pomknęliśmy na moje ukochane wzgórze. Wzgórze Św. Brunona na którym w 1910 r. wzniesiono żeliwny krzyż ku pamięci męczeńskiej śmierci biskupa.
Gdy mi smutno i źle, znajduję tam ukojenie....





Popatrzyliśmy jeszcze w zamyśleniu, łapiąc oddech, na Niegocin i trzepoczące, białe żagle :)


Nasza wędrówka zbliżała się do końca. W centrum Giżycka oprócz wieży ciśnień i starego domu, jest jeszcze pomnik kobiety z żabą - Galinda. Początkowo niewieście nadano imię Lemora, lecz nazwa ta się nie przyjęła, a to za sprawą legendy... :)

O tym jak niespełniona miłość przyprowadziła Galindę na giżycki plac Grunwaldzki. 
"Piękna dziewczyna z fontanny to Galinda, córka zamożnego rybaka. Rybak wraz z żoną i dwunastoma córkami mieszkał na Wyspie Miłości na jeziorze Niegocin. Kiedy urodziła się im trzynasta córka, przepięknej urody, rodzice postanowili, że to właśnie ona pozostanie na wyspie i odziedziczy majątek. 
Jednak gdy Galinda dorosła, zakochała się w młodzieńcu z lądu i młodzi postanowili się pobrać i zamieszkać poza jeziorem.
Ojciec, dowiedziawszy się o tym, wpadł we wściekłość i poszedł po radę do starej czarownicy. Czarownica udała się na miejsce schadzek zakochanych. Zamieniła się w Galindę i czekała na młodzieńca. Gdy ten przybył, z radości ucałował ukochaną, a gdy tylko jej dotknął - zamienił się w żabę.
Gdy Galinda przyszła na miejsce spotkań, nie zastała ukochanego, więc czekała cierpliwie. Po wielu godzinach, znużona, postanowiła się wykąpać w jeziorze. Kiedy wychodziła na brzeg, usłyszała rechot żab. Jedna z nich rechotała nad wyraz głośno. Galinda zaciekawiona tym, wzięła żabkę na ręce i w spojrzeniu poznała swego ukochanego. Była tak zszokowana tym widokiem, że zastygła w bezruchu i tak trwa po dziś dzień z ukochanym w dłoniach."


"Rzuciliśmy" też okiem na kładkę łączącą miasto z Niegocinem, która była kością niezgody wśród panujących i dzieliła mieszkańców... Ale my, nasze zdanie, pozostawimy dla siebie :)))


I na mój ukochany deptak z fontannami, który jeszcze 4 lata temu wyglądał zupełnie inaczej... Czy lepiej? Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić jeśli nie mamy na to wpływu :) 


O kościołach i cerkwiach pisać nie będę, są też, a Ci co tu będą na pewno je znajdą :D 

Grażyna i Jacek

6 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba romantyczna historia o Galindzie:))Mam równie romantyczną i prawdziwą o powstaniu wioski, w której mieszkam-kiedyś Wam opowiem;)Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że osobiście, a nie przez telefon ;)

      Usuń
  2. Kiedyś Waszym szlakiem zwiedzę Mazury :) Buziaki z pozdrowieniami :*

    OdpowiedzUsuń
  3. My cały czas czekamy na Was :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się prosicie,prosicie,że kiedyś jednocześnie połowa V. się do Was zjedzie jednocześnie;) :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) Cóż.... ryzyko jest ;p Najwyżej będziemy szałasy w lesie budować albo namioty na łące rozstawiać, ewentualnie może ktoś nam stodołę wynajmie :D ;)

      Usuń